czwartek, 18 marca 2021

9. Karma i wolna wola człowieka.

 Czym jest KARMA? Pytanie, które spędza sen z oczu tym, którzy doświadczają nieprzyjemności w życiu. Jak często można przerabiać karmę i co o daje przerobienie karmy i w ostateczności jak to zrobić właściwie?

Wszyscy bez wyjątków przerabiamy w koło jakieś historie życiowe, powielamy schematy, próbujemy zrozumieć co zrobiliśmy nie tak, z czasem poddajemy się lub osiągamy sukces, ale nadal nie wiemy jak to zrobiliśmy. Po wielu rozmowach, ludzkich historiach skłoniło mnie do głębszej analizy tego jakże  ważnego tematu. Łatwo nie było, ale też nie będzie ująć wszystkiego krótko i rzeczowo, ponieważ należy poruszyć przy tym różne zagadnienia, aby uzyskać pełny obraz sytuacji, spróbuję jednak , być może komuś potrzebne jest przeczytanie tych słów.

Przede wszystkim należy zacząć od zmiany perspektywy postrzegania i wejścia trochę w głąb duchowości. Zrozumienie i akceptacja teorii o wielowymiarowości człowieka jest podstawą. Wiemy, że ciało człowieka posiada duszę, być może jest odwrotnie, jak kto woli, wszystko zależy oczywiście jak na to patrzysz. Przyjmując również, że reinkarnacja jest faktem, na potwierdzenie czego możesz znaleźć wiele publikacji różnych autorów, docieramy do inkarnacji duszy, czyli konkretnego wcielenia. Wnioskiem jest to, że dusza jest nieśmiertelna. Dusza doświadcza wielu wcieleń w ludzkie ciało, po to by uczyć się uszlachetniać samą siebie. Jak podają różne cenione źródła, bardzo dawno temu nastąpiło oddzielenie duszy od Stwórcy i naturalną potrzebą duszy jest ponowny powrót do Źródła-Stwórcy, ale aby mogło to nastąpić, dusza musi poprzez wielokrotne inkarnacje uszlachetnić się tak, by osiągnąć czystość taką, jaką ma Źródło. Uznać należy również, że Źródło-Stwórca jest formą energii, lub istotą energetyczną. Przypomina mi to trochę lekcję matematyki, na której uczyliśmy się, że aby przeliczyć dane równanie należy założyć, że coś istnieje i ma określoną wartość mimo, że część osób miała trudność z akceptacją tych założeń. Rozwiązanie równania było możliwe tylko przy odpowiednich założeniach, nie inaczej, wszystko wtedy robiło się klarowne. Tak więc my też musimy złożyć, aby zrozumieć istotę zagadnienia, to tyle nawiasem wstępu.

Kolejnym elementem tej skomplikowanej układanki jest energia, oczywiście o dwóch różnych potencjałach, czyli pozytywna i negatywna. Nie jest Ci zapewne obce powiedzenie "taka karma", albo że "karma do kogoś wróciła". W poprzednich wpisach pisałam o energiach, warto tam zerknąć, co myślę może pomóc w zrozumieniu tematu KARMY.

Przeważnie mówimy, że "KARMA do kogoś wróciła", jeśli stało się coś nieprzyjemnego, ale KARMA jest również energią i może wrócić w przyjemnej postaci, wszystko zależy od tego co dajemy od siebie. W moim odczuciu KARMA to kumulowanie się energii, która znajduje ujście w jakimś zdarzeniu, którego jesteśmy głównym aktorem. Może być też tak, że jest to jedna energia, która podąża za intencją, a intencja może być dobra albo zła, nie mniej jednak wychodzi na to samo. Myślę, że nie trzeba nikomu tłumaczyć łopatologicznie na pozytywnych przykładach, bo znacznie większy problem leży po drugiej stronie i tym się zajmiemy by lepiej to zrozumieć.

Przychodzimy na świat, maleńcy, niewinni, nieświadomi, nagusieńcy, a do życia i zaspokojenia szczęścia potrzebujemy jedynie pokarmu, ciepła i matczynej miłości. Dusza w tym czasie adaptuje się do nowych warunków, powoli z każdym dniem z poziomu podświadomego przechodzimy do naszej fizyczności, zaczynamy zwiększać potrzeby, coraz więcej wymagamy i powoli wkraczamy w etap doświadczania. Zobaczmy na przykładzie krzywdy małego dziecka jakie to ma odzwierciedlenie w karmie. Nieprzyjemnym zdarzeniem u dziecka jest np: oparzenie czy skaleczenie. Nie słuchało, by nie dotykać źródła problemu i doświadczyło nieprzyjemności. Reakcja jest natychmiastowa i zazwyczaj dziecko już po jednym takim niemiłym doświadczeniu nie podejmuje czynności, które prowadzą do ponownego okaleczenia. Dziecko akceptuje zaistniały fakt poparty matczynym zapewnieniem, że wszystko ładnie się zagoi, z wyniesioną nauczką dalej radośnie wędrując przez życie. Z upływem lat doświadczenia zaczynają nabierać coraz większych rozmiarów, zaczynają być bardziej skomplikowane, bardziej przykre, ranią już nie tylko ciało, ale i uderzają w emocje, w tym momencie zaczyna się "zabawa" z energią. Młody człowiek zaczyna doświadczać sytuacji, które wywołują określone emocje, a te generują energię. Może być również tak, że gromadzenie się pewnych energii, znajduje ujście w zdarzeniu. Pozbawieni już matczynej ochrony samodzielnie musimy radzić sobie z rozpoznaniem co jest właściwe, a co nie właściwe w dorosłym życiu, oraz wyciągać wnioski. Przerabiając taki program człowiek ma za zadanie kierować się intuicją i dążyć do uzyskania jak najwyższej wibracji, czyli generowania pozytywnej energii, dzięki czemu jego dusza może się uszlachetnić, by wrócić do Źródła. Tak się jednak nie dzieje i człowiek zaczyna błądzić, ponieważ w człowieku od najmłodszych lat rozwija się filtr. Ten filtr to JA , co w łacinie nazywa się EGO. Filtr przysłania główną ideę jaka przyświeca duszy i w tym miejscu pojawia się zaciemnienie w postrzeganiu, skupiamy się i identyfikujemy jedynie z ciałem, a nie z duszą i jej potrzebami. Już tłumaczę o co chodzi. Bawiąc się latarką można to łatwo zrozumieć. W tym miejscu również musimy założyć, że światło latarki jest drogą duszy w kierunku Źródła. Latarkę trzyma człowiek i mając możliwość regulacji może ustawić opcję oświetlenia szerokokątnego lub świecenia w dal wąskim strumieniem światła. Od naszej wolnej woli zależy, co będziemy oświetlać, czy rozproszonym światłem tylko to, co jest w bliskiej odległości dookoła nas i nas samych, czy będziemy oświetlać wąskim i mocnym strumieniem dal, ale musimy wtedy zawierzyć intuicji, że idziemy po stabilnym gruncie. Wybór zależy od naszej wolnej woli, a przełącznik leży w ręku EGO-człowieka. Dusza nie ma głosu, jedynie przez podświadomość może dawać subtelne sygnały czego oczekuje, jednak dotarcie do człowieka jest bardzo trudne. Człowiek ma dwie opcje do wyboru, albo z pozycji JA wybiera własny interes i świeci sobie pod nogi, by nie rozbić ładnej buźki, albo świeci w dal zawierzając intuicji, która go prowadzi tam gdzie leży cel wędrówki. Problem polega na tym, że człowiek zazwyczaj wybiera krótkowzroczność i nie świeci w dal. To są perspektywy postrzegania. Tu znajdzie się zapewne ktoś taki, kto skrytykuje i powie, że mając latarkę w ręku jest panem sytuacji i może się bawić przełącznikiem latarki wedle uznania. I dobrze, bo tak ma być, ten ktoś ma wolną wolę i to jego wybór co sobie oświetli, jego wybór perspektywy widzenia.

Wracając do KARMY jak to się ma do latarki? Karmą jest sytuacją, w której się znaleźliśmy i ma zawsze dwa wyjścia. Jedno wyjście (wewnętrzne postrzeganie) jest oznaczone napisem JA i tylko moje dobro, drugie drzwi posiadają napis NIE JA - ale dobro innych (zewnętrzne postrzeganie). Dwa odrębne punkty spojrzenia na sytuację, dwie odmienne perspektywy, czyli albo oświetlamy tylko swoje najbliższe otoczenie i nie widzimy nic poza tym, albo ignorujemy ego i patrzymy dużo dalej, widząc inne racje.

Karma jest również generatorem energii, jak przerobisz karmę, takie skutki to przyniesie, ponieważ zaistniała sytuacja "karmiczna" wywołuje w człowieku kalejdoskop odczuć, a te zgodnie z wolną wolą człowieka mogą być pozytywne albo negatywne. Czyli albo tkwimy w danej sytuacji i użalamy się nad zrządzeniem losu i sobą, albo zmieniamy perspektywę i wyciągamy wnioski, które leżą po lepszej stronie. Jak to rozumieć ? Najlepiej zobrazować na konkretnych przykładach.

Pisarz Robert Anton Wilson opisuje w swojej książce pt: "Kosmiczny spust" własne przeżycia i śmierć swojej ukochanej córki Luny. Luna była cudownym dzieckiem, uduchowiona, o niezwykłych zdolnościach, którą porównywał do istoty anielskiej, gdyż nie było w niej odrobiny zła. Dziewczyna jednak została zamordowana. Autor opisuje jak wielkim ciosem i rozpaczą była jej śmierć dla rodziny i bliskich. Jak wiele by poświęcili, aby wskrzesić ją do życia. Nie przywrócili jej co prawda życia, ale przy finansowym wsparciu szerokiego grona przyjaciół postanowili oddać ciało Luny do instytutu kriogeniki, po to by mieć nadzieję na wskrzeszenie, a jeśli to się nigdy nie uda, to śmierć jej przyczyni się do rozwoju badań w tym zakresie. Poniżej wstawiam zdjęcie z zaznaczonym fragmentem tekstu.



Kolejnym przykładem albo raczej zestawem przykładów, są opisane przez Noela Langleya historie ludzi, u których słynny Edgar Cayce przeprowadzał odczyty, a inaczej regresje w specyficzny dla niego sposób. Jako człowiek obdarzony jasnowidzeniem, dokonywał odczytów poprzednich wcieleń u osób zwracających się do niego o pomoc. Edgar objaśniał na podstawie odczytów jakie mają obciążenia karmiczne i zalecał jak należy przepracować tą karmę, by mogli ozdrowieć lub osiągnąć spokój i harmonię życiu. Osoby, które zastosowały się do zaleceń Edgara były mu bardzo wdzięczne, ponieważ ich życie stawało się spokojniejsze i uporządkowane. Ci którzy podeszli do odczytu oraz zaleceń sceptycznie i nie dokonywali zmian według wskazówek jasnowidza, toczyli dalej swoje koło ciągle wracając do karmy i jej skutków. Jednym z ciekawych i bardzo wartościowych cytatów tej książki jest cytat: " Życie jest wieczne. To, kim jesteś dzisiaj, wynika z tego kim byłeś wczoraj". Praca Edgara Cayce'a , była dowodem na przenoszenie karmy z poprzednich wcieleń duszy w kolejne inkarnacje.

Teraz, żeby zejść bardziej na ziemię i jednocześnie rozjaśnić całkowicie obraz, podam kilka przykładów z życia wziętych, które świetnie pokazują jak usprawnić bieg koła życia i zrozumieć karmę. Przykłady są prawdziwe i przerobione właściwie, tym samym nie ciągną za sobą negatywnych wspomnień powodujących rozgoryczenie.

Trach! Wypadek. Złamana ręka, wybite zęby, no i co ja teraz zrobię? Boli ręka, bolą zęby, ale bardziej boli urażony nasz centralny ośrodek EGO- co ja teraz zrobię, jak ja będę żyć, jak wyglądam, ile pieniędzy będzie kosztować mnie wstawienie zębów?.... Nędza z biedą, tra-ge-dia!... 

Daj sobie trochę czasu, by ból ustał i rany się zagoiły, ale nie siedź w tym stanie za długo, bo zaczniesz gnić. Uwalniać się zacznie nieprzyjemna woń gniewu, złości do świata i będziesz zadawał głupie pytanie " Czemu Cię tak los pokarał? " Nie czekaj na odpowiedź, bo jej nie dostaniesz. Tkwiąc w tym stanie wygenerujesz jedynie spore ilości negatywnej energii, którą w ten czy inny sposób zaczniesz rozsiewać wokół siebie, a wiadomo "co zasiejesz, to zbierzesz" i błędne koło karmy będzie się toczyć dalej, aż do momentu gdy zrozumiesz, co ci dała dana sytuacja. Czy musi ci dać namacalny dowód do ręki byś był/ła zadowolony/na? Otóż nie. Zrozumienie tego jest podstawą, że nadal żyjesz, że ręka się zrośnie i zęby wstawisz, daje to znacznie szersze pole widzenia. Pomyśl o swoich dzieciach, w końcu nie zostały sierotami, bo mogłeś się zabić, a także dzieci nie muszą się opiekować np: sparaliżowanym rodzicem, w skutek tego niefortunnego upadku. Zobacz ile szczęścia jest w tym nieszczęściu, przekuj ból w radość istnienia. Z pokorą zaakceptuj to co się stało, a uwolnisz się od ciężkiej, lepkiej, negatywnej energii. Osiągniesz stan gdzie poczujesz radość, że żyjesz i możesz normalnie funkcjonować w społeczeństwie. Resztę można naprawić, bo ten ładunek pozytywnej energii przyniesie dobre rozwiązania, one wręcz same do ciebie przyjdą. 

Niespełniona miłość. Nagle Amor strzela ci w serce, spotykasz kogoś kto staje się całym twoim światem, nie widzisz sensu istnienia bez tej osoby, tworzysz w głowie różne historie, doświadczasz uczucia wszechogarniającej miłości. Trwa to jakiś czas i nagle trach, osoba, która tak ciebie zaabsorbowała odchodzi, ulatnia się bez szansy na piękny i szczęśliwy związek. W tym przypadku również pojawi się szereg skrajnych emocji, żal, smutek co znacznie obniży poziom wibracji, a co za tym idzie energii. Rozgoryczenie, chęć zemsty generuje to czego normalnie nie chcemy i jeśli zaczynamy tym emanować, nie trzeba długo czekać na rezultat zwrotny i szereg nieprzyjemnych zdarzeń. W tym przypadku również należy dać sobie kilka dni, aby pozbierać myśli i uciszyć żal, następnie zmienić perspektywę postrzegania i wyciągnąć z tej sytuacji wszystko co jest pozytywne. Pomyśl, że to co doświadczyłeś/łaś, tych kilka cudownych chwil, które wyniosły cię aż do nieba, one pokazały ci paletę barw i jak wygląda uczucie miłości. Pomyśl, że miałeś/łaś to szczęście zaznać tych chwil, że ktoś był dla ciebie zapalnikiem wyzwalającym te cudowne energie, ale nie trzymaj tej osoby, puść ją wolno, niech zostanie tylko wdzięczność do tej osoby. Wdzięczność powoduje stan, w którym mimo przykrości z rozstania, koduje się w pamięci uczucie miłości. W kolejnych etapach życia być może zaczniesz samoistnie generować ten rodzaj energii , będzie to miłość bezwarunkowa i bezinteresowna. Dzięki temu doświadczeniu łatwo ją rozpoznasz i obdarzysz nią kogoś, kto bardziej tego potrzebuje. Z tej sytuacji można wyciągnąć dodatkowo wnioski co spowodowało rozpad, co pozwoli popracować nad sobą samym. Uwolnij, odpuść a przestaniesz ciągnąć za sobą ciężki worek wypełniony bólem i udręką. Odcinając stare, dajesz szansę przybycia nowemu.

Przykra sytuacja w pracy. Załóżmy, że źle się czujesz, coś ci dolega, jesteś słaby, ale mimo wszystko idziesz do pracy, a tam wiadomo, że nikt nie będzie się nad tobą rozczulał. Nic ci nie wychodzi, praca zaczyna irytować, a na zakończenie dnia masz wrażenie, że nawet przełożony jest na ciebie zły, i dał ci to odczuć. Ok. Idziesz do domu z rozgoryczeniem, bo się tak źle czujesz i nikt cię nie rozumie. Popłacz się, wykrzycz w poduszkę, ale następnego dnia pomyśl, być może to nie jest wina szefa, że cię źle potraktował, może to jest wina twojego zaniedbania się, a fakt nieprzyjemności jaki cię spotkał jest tym co może być najlepsze. Postanawiasz zamiast do pracy pójść do lekarza, i okazuje się, że wskazane jest natychmiastowe wdrożenie leczenia, im szybciej tym lepiej. Pomyśl czy gdyby głaskano cię po głowie tego dnia w pracy i litowano się, poszedłbyś tak szybko do lekarza? Pewnie nie, użalał byś się dalej nad sobą i złośliwością przełożonego.  Z tej historii wniosek również się nasuwa, aby zawsze szukać innej perspektywy spojrzenia na daną sytuację. Nigdy nie jest tak źle, by nie mogło być gorzej. 

Co daje przerobienie KARMY?

Na planie fizycznym spokój, równowagę i szczęśliwe życie. Na planie duchowym dusza uszlachetnia się poprzez nasze uczynki. Jeśli uczynki są godne, ze wzrostem rozwoju człowieka wzrasta również dusza, jednak wszystko zależy od jego wolnej woli i którą drogę wybierze, czy zechce to zrozumieć.

 Kluczem do przerobienia Karmy jest pokora, przebaczenie i akceptacja. Ugięcie karku i wyjście z identyfikowania się z ego. Pojąć to, nam ludziom wydaje się łatwe , jednak ogromna trudność leży w pokonaniu tego filtra, jakim jest nasze centrum zainteresowania czyli JA SAM i moje roszczenia względem wszechświata. Wyjdź w pogodną noc na pole, spotkaj się ze wszechświatem i zadaj mu pytanie, jak wielki jest twój problem w stosunku do tego, co zobaczysz na niebie? Jeśli uda ci się to zobaczyć, zrozumiesz KARMĘ. Zrób doświadczenie i chciej podskoczyć do którejś gwiazdy. Co z tego doświadczenia będziesz mieć, jeśli usilnie zaczniesz podskakiwać i będziesz tracić przy tym energię? Jedynie frustrację. Zostaw to (...) pokornie zaakceptuj fakt swojej niemocy i przebacz wszechświatowi, że nie stworzył cię gigantem. Osiągając spokój poczujesz jak mimowolnie rozpływasz się w rozgwieżdżonym niebie, jak lewitujesz błogo w przestworzach. W tym jest sedno, jesteśmy pyłem marnym, ale mamy o sobie przerośnięte mniemanie i przyciągamy przez to problemy, ponieważ nie potrafimy odpuścić. Zakładamy, że dzieje się nam tak wielka krzywda, że nie dostrzegamy innych płynących z doświadczenia sygnałów i wartości. Tylko zmiana perspektywy spojrzenia na dany problem jest właściwym sposobem na płynne pokonywanie przeciwności losu. Jeśli nauczysz się pokonywać za każdym razem sytuację na plus, koło życia będzie płynnie toczyć się w wybranym kierunku, jeśli zaś uczepisz się koła z bagażem , ten bagaż zawsze zatrzyma koło na dłużej w miejscu w którym trzeba przerobić karmę. Przekuj smutek w radość, znajdź sens w przeciwieństwach, a uda ci się przerobić KARMĘ właściwie, tak by cieszyć się spokojem i równowagą w życiu codziennym. Czego Wam z całego serca życzę.






















Avatar_ bajka czy film z przekazem?

 Bardzo lubię odnosić się do filmu Avatar, jednak bardzo wiele osób traktuje ten film jak zwyczajnie fajną bajkę, ze świetną grafiką. Tu zat...